W dobie niezwykłej popularności walut wirtualnych, co rusz słychać informacje o kolejnych nowo powstałych. Kto je tworzy? Czasem osoby prywatne jak np. Dymitrij Karitonow ( twórca Dcoin’a ), a czasem wielkie firmy, które też chcą mieć swoją własną kryptowalutę. Daimler AG, gigant przemysłu samochodowego czy Kodak, niegdyś gigant przemysłu fotograficznego – to tylko przykłady uznanych marek, które tworzą własne kryptowaluty.

Mało tego. Nawet w niektórych krajach nieoficjalnie dyskutuje się na temat utworzenia narodowej kryptowaluty. Część z nich już ją ma ! Ekwador, Tunezja, Senegal już obracają własną kryptowalutą. Jednak nie tylko wielcy mogą mieć swoją wirtualną walutę. Ty też możesz taką mieć i to nawet bez wychodzenia z domu. To prosta sprawa, o ile umiesz programować. Jeżeli chcesz stworzyć własną kryptowalutę, to powinieneś nauczyć się kodowania albo skorzystać z dostępnych poradników na temat tworzenia kryptowaluty. Wtedy najprawdopodobniej zamiast kodować od początku, przekształcisz kod jednej z już istniejących kryptowalut.

Drugi sposób jest zdecydowanie szybszy, bo oszczędzisz czas, który poświęciłbyś na naukę kodowania. Jak wspominał kiedyś wspomniany już Dymitrij Karitonow, samodzielne kodowanie Dcoin’a zajęło mu 3,5 roku. Wyobraź sobie ile dłużej by to trwało, gdyby uczył się zasad kodowania od podstaw. Owszem potrafiłby wtedy świetnie kodować, ale cel osiągnąłby z pewnością jeszcze kilka lat później. Nasuwa się pytanie.

Po co tworzyć własne kryptowaluty, skoro zarejestrowanych jest ich już niemal 300? Kto wie ile nieoficjalnie ich jeszcze krąży w Internecie. Cóż, nie ma co ukrywać, że każdy liczy na zysk. Jak to zazwyczaj bywa, rozchodzi się o pieniądze. Każdy twórca kryptowaluty liczy na to, że jego wirtualna waluta „namopuje się” i będzie warta sporą sumę waluty rzeczywistej. Wiadome więc, że wielkie koncerny mają dużo większą szansę na tym rynku.

Dzięki  dużemu nakładowi finansowemu mogą łatwiej rozpropagować wiedzę na temat ich własnej kryptowaluty, a przez to też łatwiej znaleźć potencjalnych kupców. Jednak zawzięte osoby robiące to w pojedynkę, nie są zupełnie bez szans. Może być to ciekawa opcja promowania swojej osoby. Istnieją przecież takie serwisy jak Patronite gdzie wspiera się twórczą działalność pojedynczych osób. Własna kryptowaluta daje więcej wolności. Prywatny twórca może nie być, dzięki takiej opcji, uzależniony od serwisów pośredniczących. Po prostu generuje swoją kryptowalutę a jeżeli jego twórcza/autorska popularność wzrasta – wartość jego kryptowaluty także – są to jednak dość przyszłościowe koncepcje wykorzystania kryptowalutowej technologii.